czwartek, 29 marca 2018

Ciężki poranek (2007-07-12)

Dzisiaj rano Bobas zgotował mi niezły początek dnia. Obudził się przede mną i wylazł z łóżka, ściągnął sobie pieluchę i zaniósł do kuchni, wszedł na krzesło i obsikał wszystko wokół, tzn. krzesło i podłogę...
Potem przy  śniadaniu wylał herbatę, oblewając cały stół, dwa krzesła, siebie i podłogę pod stołem.
Na koniec majstrował coś przy drzwiach do łazienki i drzwi się zatrzasnęły. Na szczęście z Bobasem na zewnątrz a nie w środku, i po mojej toalecie porannej. Dobrze, że sąsiad wie jak spinką otworzyć zamek, bo bym musiała albo wchodzić po drabinie przez okno do łazienki, albo czekać aż Tomek wróci z pracy. Albo pojechać do sklepu po szczoteczkę do zębów i pastę bo w zasadzie to właśnie o dostęp do tych przedmiotów mi najbardziej chodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...