Coś tam jednak zostało w główce Hultajstwa z maminego wykładu dzień
wcześniej , ponieważ wczoraj, na tym samym placu zabaw, postanowił
ewidentnie sprawdzić co zrobi mama, kiedy On postanowi niepostrzeżenie (powodzenia!) opuścić plac zabaw.
Zaczął od tego, że krokiem wielce podejrzanym zaczął powoli
zmierzać alejką prowadzącą wzdłuż placu zabaw, ale w kierunku łączki z
kwiatkami. Chód był podejrzany, bo powolny, spacerowy a co kilka kroków
Smyk dodatkowo odwracał głowę spoglądając na mamę, która udawała, że
wogóle nie zwraca uwagi na to co robi jej dziecko.
Kiedy Smyk oddalił się na tyle, że mogłam go stracić z oczu,
zaczęliśmy się bawić w podchody, tzn. teraz ja z kolei udawałam, że ot
tak spaceruję sobie alejką i że to zupełny zbieg okoliczności, że idę w
tym samym kierunku.
Kiedy Smyk miną już plac zabaw i oczywiste było dokąd zmierza, zawołałam, żeby wracał.
Hultajstwo nagle ogłuchło, zero reakcji, więc dodałam "OK, idź sobie i niech Cię ktoś porwie jak chcesz." Odwróciłam się na pięcie i udawałam, że wracam.
Smyk był przy mnie w 5 sekund - tak nagle oddzyskał słuch... CUD!
Przemaglowaliśmy temat raz jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz