Idą święta, więc postanowiłam udekorować nieco dom.
Jeśli ktoś myśli, że mam na myśli szał ze szmatą w dłoni, pucowanie okien i generalne porządki to jest w ogromnym błędzie.
Takie porządki mam zamiar zrobić pod nieobecność rodziny -
za 2 miesiące chłopaki lecą do Polski, więc będę mogła odgruzować naszą
norkę.
Po prostu wyciągnęłam na światło dzienne wiklinowy koszyczek, zrobioną rok temu szydełkową kokoszkę,
chińskie pisanki oraz żółte i różowe kurczaczki, również azjatyckiego
pochodzenia, kupione rok temu na wyprzedaży - te różowe jakoś nie
cieszyły się powodzeniem wśród kupujących.
Koszyczek wyszedł całkiem udanie (zdjęcie pojawi się w przyszłym
tygodniu z życzeniami świątecznymi), ale ustawiłam go dość wysoko, poza
zasięgiem wzroku Hultajstwa - znam swoje dziecko dość dobrze, i
wiedziałam co się stanie, kiedy koszyk wpadnie w jego łapki.
Wprawdzie nieświadomy istnienia koszyczka z zawartością, Smyk nie
mógł się do niego dorwać, ale i ja nie miałam z ozdoby żadnej uciechy bo
mogłam podziwiać jedynie wiklinowy brzeg koszyka.
No to przeniosłam go w bardziej eksponowane miejsce a wówczas
nastąpiło to, czego się obawiałam - Hultajstwo z miejsca dorwał się do
zawartości. To nic, że nie było tam nic jadalnego, ale te kolorowe
pisanki i rożowe kurczaki! Absolutny przebój. Smyk bawił się nimi cały
weekend. Żółte jakoś go nie zainteresowały...
Ponieważ sprawa z dekoracjami właśnie tak u nas wygląda, nie robiłam niczego w tej kwestii, aż zobaczyłam u Uli na blogu zajączki zrobione według opisu zamieszczonego na blogu Robótkowe szaleństwa.
Zrobiłam takiego klulika dla Smyka jako zabawkę.
Wykorzystałam resztkę włóczki, która od dość dawna leżała sobie i
czekała, chyba właśnie na to, żeby otrzymać drugie życie w postaci
Kicusia.
Klulik bardzo spodobał się Smykowi, sypia z nami w łóżku,
towarzyszy podczas kąpieli (siedzi na brzegu wanny, ale udało mu się już
zaliczyć własną kąpiel), budujemy dla niego domki z klocków - ogólnie
rzecz biorąc już nie jest taki biały jak na zdjęciach.
Smyk z uporem maniaka rozwiązuje kokardkę i owija ściśle tasiemkę wokół szyi klulika, twierdząc, że to szalik.
Jak widać, atmosfera u nas bardzo świąteczna: pisanki, kurczaki, zajączki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz