piątek, 30 marca 2018

Kicuś (2010-03-26)

Idą święta, więc postanowiłam udekorować nieco dom.
Jeśli ktoś myśli, że mam na myśli szał ze szmatą w dłoni, pucowanie okien i generalne porządki to jest w ogromnym błędzie. 
Takie porządki mam zamiar zrobić pod nieobecność rodziny - za 2 miesiące chłopaki lecą do Polski, więc będę mogła odgruzować naszą norkę.

Po prostu wyciągnęłam na światło dzienne wiklinowy koszyczek, zrobioną rok temu szydełkową kokoszkę, chińskie pisanki oraz żółte i różowe kurczaczki, również azjatyckiego pochodzenia, kupione rok temu na wyprzedaży - te różowe jakoś nie cieszyły się powodzeniem wśród kupujących.

Koszyczek wyszedł całkiem udanie (zdjęcie pojawi się w przyszłym tygodniu z życzeniami świątecznymi), ale ustawiłam go dość wysoko, poza zasięgiem wzroku Hultajstwa - znam swoje dziecko dość dobrze, i wiedziałam co się stanie, kiedy koszyk wpadnie w jego łapki.

Wprawdzie nieświadomy istnienia koszyczka z zawartością, Smyk nie mógł się do niego dorwać, ale i ja nie miałam z ozdoby żadnej uciechy bo mogłam podziwiać jedynie wiklinowy brzeg koszyka.

No to przeniosłam go w bardziej eksponowane miejsce a wówczas nastąpiło to, czego się obawiałam - Hultajstwo z miejsca dorwał się do zawartości. To nic, że nie było tam nic jadalnego, ale te kolorowe pisanki i rożowe kurczaki! Absolutny przebój. Smyk bawił się nimi cały weekend. Żółte jakoś go nie zainteresowały...

Ponieważ sprawa z dekoracjami właśnie tak u nas wygląda, nie robiłam niczego w tej kwestii, aż zobaczyłam u Uli na blogu zajączki zrobione według opisu zamieszczonego na blogu Robótkowe szaleństwa.

Zrobiłam takiego klulika dla Smyka jako zabawkę.
Wykorzystałam resztkę włóczki, która od dość dawna leżała sobie i czekała, chyba właśnie na to, żeby otrzymać drugie życie w postaci Kicusia.
 

Klulik bardzo spodobał się Smykowi, sypia z nami w łóżku, towarzyszy podczas kąpieli (siedzi na brzegu wanny, ale udało mu się już zaliczyć własną kąpiel), budujemy dla niego domki z klocków - ogólnie rzecz biorąc już nie jest taki biały jak na zdjęciach.
 
 
Smyk z uporem maniaka rozwiązuje kokardkę i owija ściśle tasiemkę wokół szyi klulika, twierdząc, że to szalik. 

Jak widać, atmosfera u nas bardzo świąteczna: pisanki, kurczaki, zajączki...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...