W minioną niedzielę Smyk był pierwszy raz w teatrze.
Przedstawienie dla dzieci „Circus comes to Town" z cyklu „Thomas and
Friends" - to o pociągach oczywiście. Smyk był chyba jedynym chłopcem w
całym teatrze, który nie miał na sobie sweterka czy choćby koszulki
z sympatycznym pociągiem (ale za to miał odpowiednie buciki.)
Przez całe przedstawienie siedział ciuchutko u mamy na kolanach w sk...
W minioną niedzielę Smyk był pierwszy raz w teatrze.
Przedstawienie dla dzieci „Circus comes to Town" z cyklu „Thomas and Friends"
- to o pociągach oczywiście. Smyk był chyba jedynym chłopcem w całym
teatrze, który nie miał na sobie sweterka czy choćby koszulki
z sympatycznym pociągiem (ale za to miał odpowiednie buciki.)
Przez całe przedstawienie siedział ciuchutko u mamy na kolanach w
skupieniu obserwując scenę, ale kiedy tylko na chwilę pociągi z niej
znikały, natychmiast pytał się gdzie się one podziały i kiedy znowu
wjadą na scenę.
Ja nudziłam się jak mops, ale robiłam jedynie za opiekuna. Poza tym
drażniły mnie wrzaski innych dzieci. Wydaje mi się, że takie
przedstawienie nie jest kierowane do dzieci poniżej pewnego wieku. Nie
udało mi się wypatrzeć ani jednego dziecka poniżej 1.5 roku, które
zwróciłoby choć na chwilę uwagę na scenę i aktorów. No ale to moje
osobiste zdanie. Hultajstwu te wrzaski na szczęście nie przeszkadzały.
A teraz zdjęcie prezentujące efekty mody na pewne zabawki. Jeśli przez
przypadek wspomni się jeszcze wśród znajomych, że dziecko lubi się
takimi zabawkami bawić, reultat jest mniej więcej taki:
Na zdjęciu lokomotywa Thomas
razy cztery. Od lewej: Thomas latarka (wydająca dźwięki), Thomas
z metalu (można wziąć do kąpieli i się nie popsuje), Thomas z plastiku
na baterie (kąpile nie wskazana), Thomas drewniany (wagoniki
przyczepiane na magnes - to ta srebrna kropka z przodu).
To, że dziecko nie jest jeszcze od stóp do głów ubrane przez
znajomych w garderobę z emblematem Thomasa zawdzięczam jedynie dość
wysokim cenom wszystkiego z czego uśmiecha się ta sympatyczna buźka.
W niedzielę wieczorem natomiast moje dziecko pierwszy raz
powiedziało mi, że mnie kocha. Nie, że mnie lubi, tylko właśnie, że
kocha.
Po wieczornej kąpieli mocno mnie przytulił, ucałował i powiedział:
- Kocham.
I zrobiło mi się taaaak doooobrzeeeee....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz