W piątek, tydzień temu, wzięliśmy z mężem dzień wolnego i urządziliśmy sobie mini wakacje, czyli wyjechaliśmy na trzy dni.
Wyruszyliśmy na wschód, na drugą stronę Gór Kaskadowych.
Pierwszy przstanek: Dee Wright Obserwatory, położone na przełęczy McKenzie, na drodze Nr 242.
Droga
242 to stara droga, którą podróżowali do Oregonu pierwsi osadnicy. Jest
bardzo wąska i kręta i odkąd wybudowaną nową drogę przez inną przełęcz,
ta jest zamykana jesienią do czasu aż stopnieje na niej śnieg, czyli
przeważnie do czerwca.
Widoki są zabójcze, ale nie polecam
osobom z lękiem wysokości. Od tych wszystkich zakrętów zawsze robi mi
się niedobrze i z ulgą witam przerwę w podróży przy obserwatorium.
Obserwatorium położone jest na wysokości 1730 m.n.p.m. a wybudowano je w czasie Wielkiego Kryzysu w ubiegłym stuleciu.
Nazwa - na cześć kierownika odpowiedzialnego za budowę obserwatorium.
Obserwatorium
położone jest na ogromnym polu lawy - wokół nic tylko zwały skał
wulkanicznych tak ostrych, że można zniszczyć buty doszczętnie.
Skały te posłużyły do budowy obserwatorium, które składa się z dwóch poziomów.
Górny,
to odkryty taras, na środku którego znajduje się mosiężna tablica z
nazwami widocznych z tego miejsca wzniesień i strzałkami wskazującymi
który to szczyt.
Pod spodem, w ścianach okrągłego pomieszczenia umieszcono okna i
okienka różnej wielkości tak sprytnie, że stając przy każdym z nich,
widzimy jeden szczyt, dokładnie w środku okna. Żaby wyjrzeć przez
niektóre z nich trzeba stanąć na specjalnym stopniu. Przy każdym okienku
znajduje się tabliczka z nazwą oraz wysokością wzniesienia.
Wokół obserwatorium, przez pole lawy prowadzi wyasfaltowany szlak, więc można sobie pospacerować w tym księżycowym krajobrazie.
Smyk
stwierdził, że obserwatorium to "zamek" i tak się wyszalał po schodach,
że zaraz po odjeździe z tego miejsca zasnął, choć było to dopiero
południe.
A my pojechaliśmy dalej.
Ponieważ do następnego miejsca mieliśmy już niedaleko, więc zatrzymaliśmy się po drodze w miasteczku Sisters.
Tata
został w samochodzie ze Smykiem i też uciął sobie drzemkę, a ja
pospacerował po Sisters i pstryknęłam kilka fotek. Można je zobaczyć tutaj.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz