Wczoraj natomiast Bobas dokazywał, ale już normalnie. To znaczy postanowił pomóc mi w porządkach w kuchni i postanowienie niniejsze niezwłocznie wprowadził w czyn:
Powyciągał czyste garnki z szafki i wrzucił do zmywarki (usiłował ją też zamknąć i włączyć, ale coś mu przeszkadzało...)
a jabłka powyciągał z koszyka i wsadził do mikrofalówki. Na szczęście
jeszcze nie potrafi włączyć tego urządzenia. Na koniec, po dobrze
wykonanej robocie Smyk posilił się lodami czekoladowymi, które uwielbia i
których potrafi zjeść prawie tyle co mamusia (tzn. DUŻO):
Będąc
w kwestii kulinarnej, ostatnio Bobas asystował w robieniu naleśników.
Pomagał mieszać składniki, trzymał mikser i patrzył jak je smażę - w
odpowedniej odległości, na krześle i tylko po swojemu "mówił" mi, że
gorące. A potem koniecznie musiał smarować naleśniki dżemem. W ogromnym
skupieniu nabierał dżem ze słoika i rozsmarowywał na naleśniku. Przy
okazji i szafka była z dżemem, i podłoga, i krzesło, i Bobas też. A na
koniec Smyk ze smakiem spałaszował naleśnika zatopionego w dżemie. Do
tej pory pluł naleśnikami, ale widać zrobione samodzielnie lepiej
smakują bo zjadł prawie całego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz