sobota, 31 marca 2018

Dla kogo ta zabawka? (2010-10-13)

Mąż często wyjeżdża służbowo, a ostatnio te wyjazdy wydłużyły się do dwóch tygodni.
Wraz z wydłużeniem się wyjazdów, mąż zaczął z nich przywozić Smykowi prezenty.
Jakiś czys były to drobiazgi typu kolejny samochodzik na resorach, potem samochodziki wzbogaciły się o różne bajery, typu światełka i dźwięki, aż w końcu tata zaszalał i kupił dziecku zestaw Lego.

Stwierdził, że zaoszczędził na dietach, więc postanowił kupić porządny zestaw a nie jakieś tam kilka marnych klocków.

No i kupił.

A ja się zastanawiam dla KOGO ten zestaw kupił, dla siebie czy dla dziecka?

Bo Smyk żadną miarą nie jest w stanie złożyć jednego z trzech proponowanych pojazdów (motorówka, samolot lub odrzutowiec), z których każdy składa się z kilkuset części a instrukcja składania to książeczka piędziesięciostronicowa (albo jeszcze grubsza). Na zestawie jak byk napisano, że przeznaczony jest dla dzieci w wieku od 8 do 12 lat. Tata chyba nie zauważył, że syn nie ma jeszcze pięciu i jest do tego przeciętnym dzieckiem a nie konstrukcyjnym geniuszem na miarę Ironmana.

W niedzielny poranek, kiedy to Smyk prezent otrzymał, pootwieraliśmy wszystkie woreczki, wysypaliśmy zawartość na podłogę, i wtedy tata wykonał w tył zwrot, taktycznie opuszczając pokój, zostawiając mamę ze Smykiem i klockami. Po pół godzinie zostawiłam dziecku kilka największych klocków a resztę schowałam. 
Smyk nie protestował.

Ale po miesiącu przypomniał sobie i zażądał poskładania mu odrzutowca.

Oczywiście padło na mamę, bo tata znowu ewakuował się z prędkością światła.

Poskładałam.
 

 



Zajęło mi to 2 godziny i 15 minut bo dodatkowo musiałam wynajdywać dziecku zajęcia - przyglądanie się jak ktoś inny składa klocki jest przecież nudne. Wyszukiwanie poszczególnych elementów przez 2 godziny też.

Wydaje mi się, że jestem o jakieś 25-30 lat za stara na tego typu zabawy.

No i pytam ponownie: Dla kogo tata kupił tę zabawkę?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...