Kiedy wrześniowe noce zrobiły się nieco chłodniejsze, do łask
wróciła piżama z polara, którą dostałam w ubiegłym roku pod choinkę.
Dopiero teraz wpadła w oko Smykowi.
Oburzył się straszliwie, że nie dostał takiej pod choinkę, głuchy pozostał na tłumaczenia, że przecież dostał tyle zabawek.
Ale On przecież chciał taką piżamę! (Polarkową, w misie, w niebieskiej tonacji.)
Obiecałam dziecku, że kupimy materiał i uszyję mu taką piżamę.
- Taką samą?
- Taką samą.
Niestety, kiedy zajechaliśmy do sklepu tekstylnego okazało się, że wśród 150 najróżniejszych beli z polarem takiego nie mają. Były inne misie, były inne materiały w niebieskiej tonacji, ale takiego sameg nie było.
Zaciągnęłam Smyka do kąta, w którym na półkach obezwładniały
kolorami polary w promocji (50% taniej) i powiedziałam, żeby wybrał
sobie który tylko chce. A miał z czego wybierać, 60 czy 70 różnych
wzorów. Ale w najgorszych snach nie przyszłoby mi do głowy co też
przyciągnie uwagę mojego dziecka. Wybrał sobie dwa materiały,
tematycznie diametralnie odmienne, żaden z nich jednak nie należy do
kategorii materiału na piżamkę dla dziecka.
Cóż, obiecałam, trzeba było wywiązać się z obietnicy. Kupiliśmy co sobie Hultajstwo wybrało.
Następnego dnia, a właściwie następnej nocy, skroiłam piżamę
korzystając z wykroju pożyczonego od koleżanki. Trochę się namęczyłam,
żeby wzór ładnie się układał, ale udało się. Rano, a była to sobota,
wstałam i w asyście Smyka uszyłam pierwszą w swojej karierze krawieckiej
piżamę:
Piżama, wyglądająca jak dresik, sporo za duża, nie martwi to ani mnie ani Smyka.
Cudo świata to nie jest, ale ujdzie.
Hultajswto - zachwycone.
Tylko martwił się, że ktoś inny kupi taki sam materiał i uszyje sobie taką samą piżamkę, a chciałby, żeby tylko On taką miał.
Jak
przymierzył gotowy wyrób, to nie ściągnął do wieczora, a i wtedy
jedynie na chwilę, na czas mycia. W niedzielę do południa paradował w
piżamie i niemal siłą musiałam go z niej wyciągać.
Chciałam
dziecku zasugerować, że to może być świetny strój na Halloween, ale
moje dziecko za nic nie wyjdzie z domu w piżamie, a to przecież jest piżama więc nie może być przebraniem na Halloween i już.
Uszycie
tej piżamy zaspokoiło moją potrzebę kontaktu z maszyną na dłuższy czas
(tym bardziej, że na fali euforii wymieniłam jeszcze zamek w kurtce
Smyka), więc na drugą piżamę przyjdzie poczekać zarówno Smykowi jak i
czytelnikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz