sobota, 31 marca 2018

Długi weekend z grą planszową (2010-09-07)

Właśnie skończył się długi weekend z okazji Labor Day.
Ponieważ mąż ostatnio sporo pracował na długich delegacjach, zostaliśmy w domu, żeby mógł sobie "pomieszkać".
Ale za to wybraliśmy się na małe zakupy, z których wróciliśmy z grą planszową  Chutes and Ladders.

I mieliśmy z mężem przekopane, bo Smyk po prostu zwariował na punkcie tej gry.
Prawie cały weekend spędziliśmy grając, na zmianę ja ze Smykiem albo tata ze Smykiem, a od czasu do czasu razem we troje.

Za pierwszym razem kiedy Hultajstwo przegrał, nastąpiła obraza majestatu, polały się łzy i dziecko nie odzywało się do mnie  przez 15 minut. Potem przyzwyczaił się, że nie zawsze On wygrywa, choć pogodzenie się z przegraną nie przychodzi mu łatwo.

Od czasu do czasu udawało nam się oderwać Smyka od planszy i wyciągnąć do ogródka, więc i świeżego powietrza trochę wpadło w płuca, a prace ogrodowe posunęły się do przodu. Spuściliśmy też wodę z basenu, i cały sprzęt "kąpielowy" został zapakowany i schowany do następnego sezonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...