sobota, 31 marca 2018

Dwadzieścia (2010-08-04)

Zaganiam wieczorową porą dziecko do sypialni. Smyk łapie książkę o rekinach, siada na dywanie i podnosząc do góry nóżki i rączki z rozcapierzonymi paluszkami oznajmia:

- Ja cie tą bajkę na tyle minut! 
- Dwadzieścia. Dobrze.
- Nie dwadzieścia! TYLE!!!  - Poczym zaczyna liczyć paluszki. Dołączam, i liczymy razem. Wyszło nam... dwadzieścia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...