Usiłowałam uwiecznić głos mojego dziecięcia.
Ja
sama, z bratem, zostałam podstępnie nagrana na kasetę magnetofonową w
wieku lat 5-6 (przedszkole) i od czasu do czasu z rozrzewnieniem słucham
nagrania, zwłaszcza, że mogę w ten sposób posłuchać głosu mojej mamy.
Pierwsze podejście do nagrania Smyka było z aparatem fotograficznym.
Jak
łatwo się domyślić na widok sprzętu Hultajstwo wyciągało po niego
rączki i samo chciało się zabawić w operatora. Jak już udało mi się coś
nagrać to okazało się, że problemy techniczne nie pozwalają na
jakąkolwiek obróbkę materiału.
No to
postanowiłam nagrać Smyka na komórkę. Najpierw było jak z aparatem, aż
wpadłam na szatański pomysł nagrania Małego w trakcie zabawy w gilgotki,
kiedy na nic innego nie zwraca uwagi. Wprawdzie groziło to uszkodzeniem
aparatu telefonicznego, ale udało się uwiecznić śmiech, niestety nie
perlisty a nieco histeryczny i przypominający ryk zarzynanej świni.
Zaręczam, że zabawa w gilgotki to nie tortura a jedna z ulubionych zabaw
Hultajstwa.
To nagranie to taki mój mały odstresowywacz - zawsze przynajmniej uśmiechnę się, kiedy tego słucham. Posłuchajcie i wy:
(Trzeba mocno pogłośnić bo jednak komórka to nie jest wysokiej jakości sprzęt nagraniowy.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz