Od
jakiegoś czasu, może dwóch tygodni, Hultajstwo domaga się czytania o
każdej porze dnia i nocy. Rano, w czasie jazdy samochodem, po południu, w
wannie, przy jedzeniu, wieczorem w łóżku.
Mamy już mały zestaw ulubionych lektur.
Zdecydowani faworyci to: Lokomotywa, Abecadło, Idzie Grześ przez wieś, Trudny Rachunek, Calineczka, Złotowłosa i książeczka z serriThomas (dokładnego tytułu nie pamiętam, ale motywem przewodnim jest określanie godzin) oraz Kubuś Puchatek (bardzo skrócone historyjki, każda w postaci bogato ilustrowanej osobnej książeczki).
Czytamy
wyłącznie po polsku (w przedszkolu panie czytają po angielsku, więc
Smyk ma lekturę w obu językach) a książeczki napisane po angielsku "czytamy" i tak po polsku.
W związku z tym Smyk ma dwie wersje tej samej historii o Tomasie,
w zależności czy czyta mama czy tata. Bo Smyk głośno i natrętnie domaga
się, żeby tata czytał mu wieczorem w łóżku. Tata niezbyt jest tym
zachwycony, ale Hultajstwo jest wytrwałe i nie odpuszcza. Po mniej
więcej pół godzinie pałeczkę przejmuje mama i dalej czytamy.
Póki
co Smyk preferuje czytadła z małą ilością tekstu i z wieloma
ilustracjami, żywo reaguje na widok postaci szczególnie go
intrygujących, np. ropuchy z "Calineczki".
Wraz z wybuchem miłości do książek, telewizja i bajki na DVD poszły w odstawkę.
Chyba nie muszę dodawać jak bardzo mnie cieszy ta zmiana w upodobaniach moojego dziecka, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz