Najpierw wzorowałam się dokładnie na oryginale, co kończyło się pruciem. Jakoś nie podobało mi się to co wychodziło, i robótka poszła w odstawkę. Ale kiedy robiłam sweterek na roczek dla małej Zuzanki (roczek za tydzień i wtedy zamieszczę zdjęcie sweterka) przyszło natchnienie.
Ponieważ słowo
"organizator" nie podoba mi się, więc używam nazwy etui. Moje etui na
druty jest zrobine oczkami przekładanymi. Kolorem przewodnim jest
granatowy, pozostałe włóczki to różne resztki, które szkoda było mi
wyrzucić. Każym kolorem przerabiałam dwa rzędy, a pomiędzy nimi dwa
rzędy granatu. Wykończenie szydełkiem. Wyszło może troszkę koślawo, ale
nareszcie mam druty uporządkowane parami według rozmiarów, a co
najważniejsze, nie stoją już w wazonie na szczycie sprzętu do
odtwarzania przykuwając uwagę Smyka, który ciągle chciał sam robić na
drutach a wywijał nimi jak szabelką i bałam się, że w końcu zrobi
krzywdę albo sobie, albo mi. No i mąż jest szczęśliwy, że te kwiatki z
wazonu w końcu zniknęły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz