Weekend mieliśmy pełen emocji - dwie imprezy urodzinowe (dziecięce), w sobotę i w niedzielę.
Dziś w nocy Smyk obudził mnie około trzeciej nad ranem - miał gorączkę.
Nie wiem czy to nadmiar emocji (wcześniej przez sen na zmianę
płakał i śmiał się), czy to grypa, na którą zapadają po kolei wszyscy
nasi znajomi - to się wyjaśni już wkrótce.
W nocy jednak chciałam sprawdzić czy poza gorączką coś jeszcze dziecku dolega, więc pytam:
- Czy coś Cię boli synku?
- Tak, klengosuw.
- ??? Kręgosłup????
- Tak. - Z niezmąconym spokojem potwierdziło Hultajstwo.
Rano gorączki już nie było. Smyk z apetytem zjadł śniadanie a w
samochodzie "robił miny", między innymi "kaczy dzób", więc się nieźle
uśmialiśmy oboje.
A co będzie dalej - zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz