Jeszcze w zeszłym roku zakochałam się w śnieżynkach, których kurs wykonania przedstawiła na swoim blogu Modern spotyka vintage praktycznie Olla.
Ich prostota ma w sobie tyle piękna!
Kiedy skończyła mi się biała nić, złapałam resztkę w kolorze kawy z mlekiem, z dodatkiem złotej nitki.
I śnieżynki zamieniły się w gwiazdeczki... Może spełnią czyjeś marzenie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz