sobota, 31 marca 2018

Hopsiupy (2010-07-12)

W zeszłym roku wyremontowano nam jedną z pobliskich ulic, poczym zamontowano tzw. progi zwalniające, przy czym progi zrobiono tak sprytnie, że zamiast jednego w poprzek ulicy są dwa krótkie z przerwą pomiędzy nimi szerokości idealnie odpowiadającej rozstawowi kół samochodu osobowego - jadąc środkiem ulicy można przejechać pomiędzy progami bez dyskomfortu podskakiwania. Większe samochody, z kołami rozstawionymi szerzej, "biorą" progi między koła bez zajeżdżania na środek ulicy. Żeby dobrze wycelować w środek i tak trzeba zwolnić.

Ruch na ulicy jest niewielki, więc jazda środkiem ulicy w celu ominięcia progów to codzienna oczywistość. Ja też tak robię, zwłaszcza rano, kiedy moja nie do końca rozbudzona głowa bardzo źle znosi podskakiwanie - a każdy kierowca wie, że zwalnianie niemal do zatrzymania samochodu niewiele pomaga na podskakiwanie na takim progu.

Są jednak sytuacje, kiedy celowo najeżdżam na progi i to dość szybko bo zależy mi na tym, żeby samochód podskoczył. Kiedy Smykowi kleją się oczy a ja bardzo nie chcę, żeby mi zasnął w samochodzie, takie progi to zbawienie. Wymyśliliśmy nawet zabawę, w wyniku której progi zskały nową nazwę: hopsiupy.

Zabawa polega na tym, że dojeżdżając do progu wołam "Uwagaaaa.... Hop! (Przednie koła wjeżdzają  na próg, samochód podskakuje.) Siup! (Tylne koła wjeżdzają  na próg, samochód podskakuje.)"

Smyka zabawa ta bawi już od kilku miesięcy, hopsiupy weszły na stałe do naszego języka, a wczoraj zauważyłam, że Smyk włączył je do zabawy resorakami.

Mina taty, kiedy wyjaśnialiśmy mu z Hultajstwem o co chodzi z tymi hopsiupami - nie do opisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...