Najpierw upewniłam się, czy Smyk na pewno wie, czego żąda, bo do tej pory nie jadał jajek pod żadną postacią, chyba, że dobrze ukrytych w panierce, naleśniku itp. Pluł nimi na taką odległość, że mógłby spokojnie zdobyć mistrzostwo w zawodach plucia jajkiem na odległość, gdyby takowe były organizowane.
Ale ulubiona pani przedszkolanka zdołała namówić Smyka na spróbowanie jajecznicy, a że jego ulubiona koleżanka, albo raczej narzeczona, Verena lubi jajecznicę, zaczęła ona smakować i Hultajstwu. Ale na zimno.
Trochę się obawiałam, że nie sprostam zadaniu, że moja jajecznica zostanie uznana za gorszą od tej przygotowanej przez panią kucharkę przedszkolną, ale moje lęki okazały się bezpodstawne: tradycyjna jajecznica na masełku z odrobiną soli okazała się tym, czego oczekiwało dziecko.
Dzięki temu poszerzyło się nieco Smykowe, dość monotonne, menu śniadaniowo-kolacyjne.
A tak wogóle to okazuje się, że Hultajstwo ma dwie narzeczone w przedszkolu:
Verenę i Brielle
(w takiej kolejności)
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz