Smyk zażyczył sobie pączka.
Ponieważ akurat mieliśmy mijać sklep z pączkami, zachciance dziecka stało się zadość.
Wbrew moim oczekiwaniom, Smyk nie dorwał się do pączka natychmiast, jeszcze w samochodzie, ale zaczekał z dojazdem do domu.
A w domu zażyczył sobie, żeby tego pączka położyć mu na talerzyk.
OK, pączek na talerzyku.
Teraz Hultajstwo wymymyślił, że mam mu tego pączka pokroić na kawłeczki.
Pokroiłam, ale i to nie usatysfakcjonowało mojego dziecka - zażądał łyżeczki!
Zaproponowałam widelczyk, ale spotkałam się z odmową. Ma być łyżeczka i już!
Dałam dziecku łyżeczkę, a co mi tam!
A potem obserwowałam jak tą łyżeczką Hultajstwo jadł pączka: najpierw
każdy kawałek pączka brał w paluszki i nakładał na łyżeczkę, a dopiero
potem łyżeczka wędrowała do ust.
Można i tak...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz