Dzisiaj nad ranem (moje zaspane Ja zarejestrowało godzinę 5.45) miał miejsce taki oto dialog:
- Kakao!
- Kakao śpi...
- KAKAO!!!
- Kakao jeszcze śpi, ty też śpij...
- KAKAO!!!!! AM!!! KAKAO!!!!! AM!!! KAKAO!!!!! AM!!!
No
i musiałam zwlec moje biedne niedospane zwłoki i przynieść dziecięciu
śniadanie do łóżka, a zawsze wydawało mi się, że to powinno być na
odwrót, że to mężczyzna powinien przynosić kobiecie świerze bułeczki na
tacy do łożka...
W zeszłym tygodniu, podczas
porannego delektowania się kakaem w łożku nastąpiła katastrofa,
kubeczek, choć z dziubkiem, upadł i pobrudziła się poduszka. Kiedy już
Smyk wstał, przyciągnął do mnie poduszkę i pokazał plamę na poszewce: Blau! Zostawił u moich stóp poduszkę, pobiegł do bieliźniarki, wyciągnął czystą poszewkę i mi ją wręczył, wskazując na poduszkę.
Dziecko zarządziło zmianę pościeli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz