czwartek, 29 marca 2018

Krzyżyś! (2008-01-31)

Smyk MUSI pomagać mi we wszystkim co robię. Kiedy tylko zabieram się za coś, biegnie z okrzykiem Krzyżyś!, i jeśli ominie go zrobienie tego czegoś to jest to Straszna Tragedia (z odpowiednim uzewnętrznieniem tego).
Krzysiu, chodź włączymy zmywarkę. Smyk wsypuje proszek do odpowieniej dziurki, ja ustawiam program, Krzyś włącza zmywarkę.
 Synku, idę wyciągnąć pranie z suszarki. Smyk wyszarpuje mi z ręki kosz na suche pranie z okrzykiem Mu! Krzyżyś! (Moje! Krzyś!) Z wielkim trudem taszczy kosz przez całą kuchnię do suszarki a kiedy wyciągam z niej pranie, Krzyś asystuje. Wyciąga ubranka po sztuce i zanim włoży do kosza, identyfikuje do kogo dana rzecz należy: skarpetka taty - Tata!, skarpetka mamy - Mama!, koszulka Smyka - Krzyżyś! 
Zgasimy światło rybkom? Otwieram szafkę pod akwarium (Smyk nie potrafi jeszcze tak mocno szarpnąć) i Hultajstwo przyciska odpowiedni stryczek mówiąc psiii-kuuu (co oznacza, że rybki idą spać).
Mama zaziębiła się i chusteczki higieniczne są w częstym użyciu. Smyk wyciąga chusteczkę z pudełka, przykłada do noska i dmucha ile sił, co chwilę sprawdzając czy już coś wydmuchał (a że nie ma kataru, to trochę to przedstawienie trwa). W końcu udaje mu się coś wydmuchać, podstawia mi chusteczkę pod nos i oznajmia Blau! (Ble!), odkłada zużytą chusteczkę na bok, wyciąga z pudełka czystą i znowu "siąka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...