Smyk MUSI pomagać mi we wszystkim co robię. Kiedy tylko zabieram się za coś, biegnie z okrzykiem Krzyżyś!, i jeśli ominie go zrobienie tego czegoś to jest to Straszna Tragedia (z odpowiednim uzewnętrznieniem tego).
Krzysiu, chodź włączymy zmywarkę. Smyk wsypuje proszek do odpowieniej dziurki, ja ustawiam program, Krzyś włącza zmywarkę.
Synku, idę wyciągnąć pranie z suszarki. Smyk wyszarpuje mi z ręki kosz na suche pranie z okrzykiem Mu! Krzyżyś! (Moje! Krzyś!)
Z wielkim trudem taszczy kosz przez całą kuchnię do suszarki a kiedy
wyciągam z niej pranie, Krzyś asystuje. Wyciąga ubranka po sztuce i
zanim włoży do kosza, identyfikuje do kogo dana rzecz należy: skarpetka
taty - Tata!, skarpetka mamy - Mama!, koszulka Smyka - Krzyżyś!
Zgasimy światło rybkom? Otwieram szafkę pod akwarium (Smyk nie potrafi jeszcze tak mocno szarpnąć) i Hultajstwo przyciska odpowiedni stryczek mówiąc psiii-kuuu (co oznacza, że rybki idą spać).
Mama
zaziębiła się i chusteczki higieniczne są w częstym użyciu. Smyk
wyciąga chusteczkę z pudełka, przykłada do noska i dmucha ile sił, co
chwilę sprawdzając czy już coś wydmuchał (a że nie ma kataru, to trochę
to przedstawienie trwa). W końcu udaje mu się coś wydmuchać, podstawia
mi chusteczkę pod nos i oznajmia Blau! (Ble!), odkłada zużytą chusteczkę na bok, wyciąga z pudełka czystą i znowu "siąka".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz