piątek, 30 marca 2018

Kamizelka (2009-07-21)

W grudniu zrobiłam z resztek włóczki kamizelkę dla Smyka.
Zakładałam Mu ją od święta, aż w okolicy Wielkiej Nocy doszłam do wniosku, że tym sposobem niewiele w niej pochodzi zanim wyrośnie i zaczęłam mu ją zakładać na co dzień.
Pierwszego dnia, kiedy poszedł w niej do przedszkola, „napadła" mnie pani przedszkolanka, żeby jej taką zrobić.
No może niekoniecznie taką samą, ale kamizelkę ogólnie rzecz biorąc.
Z jakiejkolwiek włóczki, w dowolnym stylu - jak będę uważała za stosowne.
Ponieważ wówczas byłam zajęta innymi rzeczami, które chciałam najpierw pokończyć, kamizelka musiała poczekać. Ale i na nią przyszła kolej:


Zużytkowałam na nią niecałe dwa motki melanżowego akrylu, który kiedyś kupiłam już nawet nie pamiętam na co. Benita wybrała sobie ten melanż spośród kilku włóczek, jakie przedstawiłam jej do wyboru.
Nie jestem zwolenniczką splotów w przypadku melanżu, ale ponieważ przyszła właścicielka kamizelki bardzo jakiś chciała, więc zastosowałam bardzo rzadko przeplatane warkocze.


Ponieważ robiłam na drutach 4 mm, robiło mi się szybko i przyjemnie, pomijając uwagi męża na temat „paskudnego" koloru.
Właścicielka kamizelki jest zadowolona.
Ja też. Jeszcze jakieś 25 lat i powinnam wyrobić swoje włóczkowe zapasy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...