Smyk dostał kilka ładnych koszul po synku koleżanki.
Pomyślałam sobie, że przydałaby się do nich kamizelka.
Poszperałam
w koszu z włóczkami i znalazłam dwa napoczęte motki akrylu (granatowy i
biały), które zostały mi ze swetra, który zrobiłam sobie jakiś czas
temu temu (można go obejrzeć tutaj).
Włóczka gruba, druty 5mm, więc dość szybko poszło i Smyk wystąpił w Wigilię w eleganckim stroju:
Sama kamizelka, jak widać, jest bardzo prosta. Jedyna ciekawostka
to zszywanie: na maszynie i zwykłymi nićmi. A to dlatego, że po
zrobieniu przodu i tyłu wiedziałam, że zabraknie mi granatowej włóczki.
Wykończyłam dekolt a resztę włóczki podzieliłam na dwie równe części na
wykończenie otworów na rączki. Było tego maleńko, więc zastosowałam
metodę mojej koleżanki i zszyłam boki na zwykłej maszynie do szycia.
Nie
za bardzo podoba mi się ta metoda, ale nie miałam ani odrobiny innej
granatowej włóczki a zszywanie białą jakoś mi nie pasowało.
Wczoraj po pracy pojechałam na pocztę odebrać przesyłkę.
Otworzyłam ją jeszcze na poczcie, a w środku była piękna serwetka od Splocika:
Delikatna, misternie wydziergana na drutach. Cudo! Wspaniały prezent pod choinkę - dziękuję Splociku!
W
tym roku poczta spisała się lepiej niż rok temu, kiedy to gwiazdka od
Splocika dotarła do mnie dopiero w styczniu. Może ktoś z was ją zauważył
w filmiku choinkowym, jak nie, to proszę bardzo:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz