Jako że czas świąteczny, wszystkie bajki w telewizji świąteczne.
Hultajstwo przeszło przyspieszoną edukację w mikołajowym temacie i nie
dało sobie wytłumaczyć, że to Aniołek przynosi prezenty a nie Mikołaj.
Nie miałam siły się kłócić. Niech będzie, że to Mikołaj. W końcu i tak
za kilka lat Smyk dowie się jak wygląda rzeczywista twarz tego Mikołaja…
Temat Mikołaja powracał jak bumerang przez cały dzień. No bo:
- Czy Mikołaj wejdzie do nas przez komin?
- Chyba nie, bo będziemy przecież palić w kominku.
Widząc zmartwioną minę Hultajstwa, szybko dodałam:
- Ale zostawimy uchylone drzwi!
Pomny pouczeń rodziców, że drzwi wejściowe mają zawsze być zamknięte
na klucz, Smyk, wskazując drzwi balkonowe podjął szybką decyzję:
- Te!
Po chwili:
- A czy Mikołaj wyląduje na naszym dachu?
- Tak.
- No to dach się zawali!
- Nie synku, nie zawali się. Sanie Mikołaja są zaczarowane, więc są bardzo lekkie…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz