sobota, 31 marca 2018

Wigilia a świerszcze (2010-12-27)

W tym roku udało mi się przygotowania przedświąteczne zaplanować tak, że nie musiałam już w Wigilię jechać do żadnego sklepu. Ale mąż wybrał się po świąteczne rarytasy dla swoich pupilków mieszkających w akwarium. Co jakiś czas rozpuszcza ryby kupując im żywe świerszcze.

Kiedy świerszcze zostały ulokowane w wiaderku, z trawą i liśćmi, mąż zabrał Smyka na spacer a ja mogłam dokończyć przygotowania do świąt. Krzątając się po kuchni słuchałam kolęd, i nie zwróciłam uwagi na inny koncert, który rozpoczął się w pokoju.

Kiedy moje chłopaki wróciły ze spaceru, wszystko było gotowe, żeby zasiąść do stołu. Jeszcze tylko panowie przebrali się i już składaliśmy sobie życzenia. A wtedy skończyła się ścieżka dzwiękowa odtwarzanej płyty. Złożyliśmy sobie życzenia, przełamaliśmy się opłatkiem, zasiedliśmy do stołu i dotarło do nas, że cały czas towarzyszyła nam muzyka, choć nie ta z płyty. Muzyka, kojarząca siię z letnim, ciepłym wieczorem - koncert wygrywany przez świerszcze.
I grały nam te świerszcze cały wieczór, i jeszcze długo w noc, a my zasypialiśmy przy dźwiękach tej niecodziennej kołysanki.
Całe święta upłynęły nam przy blasku światełek na choince, ognia w kominku i muzyce świerszczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...