"Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok"
Moim lekiem na całe zło jest Hultajstwo. Dosłownie. Przykłady:
Lato w pełni, niestety bzykjące komarami. Paskudne insekty pokąsały mi nogi.
Pokazuję czerwone rozdrapane placki Smykowi i wyjaśniam, dlaczego boli i swędzi.
Hultajstwo przynosi z lodówki lód i przykłada na zaczerwienienia.
Lato,
więc upał. Wracam z zakupów, nogi lekko opuchnięte od ciepła. Siadam w
fotelu i wyciągam nogi do góry. Hultajstwo już jest przy mnie, więc mu
tłumaczę, że bolą mnie te opuchnięte nogi. Smyk dmucha na nogi całuje
je.
Dzisiaj będę potrzebowała "okładu ze Smyka", a to za sprawą pracy i szefa - dawno nie byłam tak zmęczona psychicznie.
Mój szef prowadzi w tym tygodniu szkolenie na corocznej konferencji.
Pierwsza sesja zaczyna się za 10 minut.
Jeszcze 15 minut temu pomagałam mu przygotowywać jego prezentację oraz materiały dla uczestników sesji.
Konferencja odbywa się co roku i szef prowadzi szkolenie na ten sam temat od XX lat. (komentarz odpuszczam sobie)
Poza
tym nie potrafi pracować pod presją czasu i wprowadza strasznie nerwową
atmosferę, więc moja rola sprowadza się głównie do wyciszania go i
uspakajania, zachowania spokoju i powstrzymania wybuchu. A że szef jest
"pierwszy po Bogu" w firmie, więc pozwala sobie na wiele, i jego
"wybuchy" mają siłę wybuchu wulkanu.
Moja
praca dzisiaj sprowadzała się do pracy psychologa w pertraktacjach z
oprychami trzymającymi zakładników. Szef przeklina, jakby życie całe
spędził w rynsztoku, więc uszy mi spuchły od tej łaciny.
Podobno jak nikt radzę sobie w takich sytuacjach z moim szefem.
Ma to swoją cenę.
Jestem
kompletnie wypompopwana. Bynajmniej nie składaniem do kupy materiałów
szkoleniowych (na kopiowanie załapał się ktoś inny...).
Pożaliłam się wam a teraz idę na smykową terapię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz