piątek, 30 marca 2018

Listeczki Splocika (2009-08-05)

Będąc dwa lata temu w Polsce kupiłam sobie Sandrę Specjalną Nr 1/2007 "Dzieciaki i dzieciaczki", w której szczególnie spodobał mi się jeden sweterek (Model 13).

Jakiś czas potem nadarzyła się okazja sweterek ten wydziergać, niestety okazało się, że w schemacie był błąd, z którym nie potrafiłam sobie poradzić - to znaczy odnaleźć go i skorygować. 
Skorzystałam z innego schematu i tamten sweterek można zobaczyć tutaj.

Ale sam splot w listeczki nie dawał mi spokoju, więc poprosiłam o pomoc Splocika.
Dość szybko dostałam w ręce poprawiony schemat, ale nie miałam odpowiedniej włóczki, żeby go wykorzystać, tym razem już na sweterek dla siebie. 
Próbki robiłam z pięciu czy sześciu różnych włóczek i do żadnej mi nie pasował. 
Już miałam nawet wyrzuty sumienia, że niepotrzebnie kłopotałam Splocika, kiedy okazało się, że poprawiła Ona schemat raz jeszcze (wpis na tym blogu z dnia 26.04.2009 "Śliczny ażurek i błędy w schemacie")

W końcu wpadła mi w ręce odpowiednia włóczka: Kudelnitsa, kupiona w ubiegłym roku w likwidowanym sklepie internetowym. Jest to mieszanka bawełny i lnu (80/20%), bardzo cieniutka - 100 gramowy motek to aż 500 metrów nici!

13 maja  zaczęło się dłubanie i trwało z przerwami do 31 lipca. 
W piątek pochowałam wszystkie niteczki i sweterek był gotowy do noszenia. 
 samą porę, bo od poniedziałku nieco się ochłodziło, to znaczy rano, kiedy wychodzę do pracy temperatura wynosi mniej niż 20 stopni Celcjusza, więc można, a nawet trzeba zarzucić coś lekkiego na ramiona.

Na sweterek zużyłam rekordowo mało nici, bo tylko 180 gram, druty 2.5 mm.

Słów wystukałam już sporo, teraz pora na zdjęcia:
 



 


Splociku - dziękuję za poprawienie schematu. 
Dzięki Tobie mam teraz śliczny letni ciuszek!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...