W tym tygodniu Bobas odkrył radość
malowania. Nalałam mu odrobinę farbki do miseczki, pokazałam jak używa
się pędzelka, i pozwoliłam Małemu wyrzyć się artystycznie. Tak mu się
spodobało to paćkanie, że bałam się, że będziemy tak malować do rana...
Chwilowo
Smyk dostaje po odrobinie farbki w jednej miseczce (żeby ograniczyć
nieco bałagan), ale za każdym razem dolewam mu innego koloru co mu się
bardzo podoba. Kiedy pobrudzi sobie rączkę farbą, podtyka mi ją pod nos
wołając Blau! (=be), i czeka aż zetrę mu z paluszków farbkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz