Już wdrapuje się na dach i zmierza do komina, już zakrada się do twojego pokoju, żeby zostawić Ci coś pod poduszką.
A mój Mikołaj wygląda tak:
To ten sam, co od wczoraj ozdabia tło blogu.
Jeszcze przed ubiegłymi świętami natknęłam się w sieci na ten blog ,
i zawartą w nim instrukcję obrazkową jak takie mikołaje wykonać.
Wydrukowałam sobie opis, jak to przeważnie czynię z wzorami, które
szczególnie mi się spodobają, ale dopiero w tym sezonie moją choinkę
ozdobią ci mali brodacze.
Zrobiłam
je już w sierpniu z mulinki takiej, jakiej używa się do wyszywania
krzyżykami. Nie miałam odpowiednio cieńkiej włóczki w potrzebnych
kolorach, poza tym potrzeba jej bardzo niewiele. Nawet jak się chce
wyprodukować całą zgraję mikołajkową:
Nie wszystkie Mikołaje zawisną na moim drzewku. Większość z nich właśnie
wędruje do nowych właścicieli (jeden już dotarł na miejsce.) Prawdę
powiedziawszy to został mi jeden, który od dzisiaj wisi na monitorze
komputera, ale zostało mi jeszcze trochę nici, więc chyba dorobię
jeszcze kilka w najbliższym czasie. Tym bardziej, że szukając wczoraj
linka do blogu MARAVILHAS DO CROCHE (ten sam podany powyżej), kiedy już
otworzyłam tę stronę i przyjrzałam się dobrze kolorowym fotografiom (ja
pracowałam w oparciu o czarno-białe wydruki) to zauważyłam, że
popełniłam błąd - i pewnie dlatego biała broda moich Mikusiów nieco
odstaje od części różowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz