sobota, 31 marca 2018

Myjka (2010-09-02)

Co zrobić z resztką mydła, tą ociupinką, którą już trudno namydlić myjkę czy ciało, która mimo wszystko zbyt duża jest, żeby ją tak po prostu wyrzucić. A może to tylko dla mnie wyrzucenie resztki mydła stanowi problem? I nie o względy finansowe mi przy tym chodzi tylko o nieporzebne śmieci, których nasza cywilizacja i tak strasznie dużo produkuje. Wyrzucenie resztki mydła do toalety też wydaje mi się niestosowne - niepotrzebne dokładanie zanieczyszczeń. Ale ten Motylek ma nierówno pod grzywką...

W jakiejś książce robótkowej natknęłam się na myjkę-saszetkę, do której wkłada się takie resztki mydła, żeby je wykorzystać do końca a nie wyrzucać. Ponieważ idea takiej myjki jest prosta jak konstrukcja cepa, nie zrobiłam kopii, w związku z tym nie mogę podać źródła. Ale na Ravelry widziałam kilka podobnych rozwiązań.


Moja wersja wykonana jest na okrągło z resztek bawełny. Zwłaszcza tej melażowej, w takich cudownych kolorch nie mogłam wyrzucić, choć było jej za mało na zrobienie czegokolwiek. Dołożyłam więc podobną objętościowo resztkę w kolorze naturalnym (coś pomiędzy kremowym a beżowym) i przerabiałam ryżem zmieniając kolory co okrążenie.

 
Do pozowania zaprosiłam mydło, które dopiero co wyskoczyło z pudełka, bo te moje resztki zbyt anorektyczne mi się wydawały.

Tym sposobem udało mi się zutylizować odrobinkę z moich zapasów włóczkowych. 
Krok w dobrym kierunku, będzie ich więcej - przede mną daleka droga zanim pozbędę się nagromadzonych zapasów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...