Kuchnia to jedno z lepszych miejsc do zabawy. A zlew to już wogóle
super miejsce. Dzisiaj rano nalewanie wody do naczyń w zlewie dość
szybko znudziło Bąbla i zabrał się za coś nowego czyli
zmywanie.
Na brzegu zlewu oparł sobie rondelek (dnem do góry) i trzymał jedną
rączką, drugą łapał wodę i polewał dno rondelka. Po chwili wyciągnął ze
zlewu myjkę i zaczął nią szorować rondelek, i na zewnątrz i w środku.
Tak go to zajęcie wciągnęło, że kiedy przyszedł po niego Skot,
postanowił zabrać ze sobą i rondelek i myjkę. Próby zabrania spotkały
się ze stanowczym i głośnym protestem. W końcu Bobas pomaszerował
na służbę z (czystą) miską, acz nie był tym bardzo pocieszony.
Kilka
dni temu Bobas wynalazł sobie jeszcze jedno ciekawe miejsce do zabawy:
suszarkę do ubrań. Rok temu namiętnie przyciskał przycisk
włączający/wyłączający światło w suszarce. Teraz
wchodzi
do suszarki z baterią zabawek i siedzi tam bawiąc się. Drzwiczki mają
być przymknięte. Czasami otwiera je i coś mi z przejęciem opowiada, a
potem znowu zamyka je i dalej się bawi.
Bobas w suszarce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz