piątek, 30 marca 2018

Niecodzienne spotkanie na rogu Olive i Grandview (2009-07-02)

Wracamy przedwczoraj ze Smykiem  z przedszkola, jak zwykle skrótami czyli boczną drogą przez osiedle domków i dobrze, że choć było z górki to nie pędziłam na złamanie karku bo pewnie bym nie wyhamowała, kiedy tuż przed maską samochodu z gracją weszła mi na drogę sarna:


Przeszła sobie na drugą stronę, pomruczała coś tam do mnie, zapozowała do zdjęcia - niestety miałam tylko telefon komórkowy, aparat został w domu. A my stoimy na środku skrzyżowania jak te głupki i dziwujemy się widokowi nieudomowionego zwierzęcia w centrum miasta.

Sarna przeparadowała ponownie przed maską samochodu, a kiedy już była po drugiej jego stronie, zza żywopłotu wyłoniło się jej dziecię i razem odeszły w dół ulicy Grandview:

 
Wczoraj w pracy uświadomiono mnie, że taki widok w Eugene nie stanowi żadnego wyjątku a ci, którzy nie mają ogrodzonych posesji często muszą przeganiać sarny ze swoich ogródków, ponieważ lubią one dożywiać się tym, co tam posiane i posadzone. 
Nie tylko sałata im smakuje - kwiaty ozdobne podobno też...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...