Smyk dorwał gdzieś takiego maleńkiego plastikowego pajączka. Seledynowego.
Wspaniała zabawka.
Jak już się mu znudziła zabawa sam na sam z pajączkiem, do akcji została wciągnięta mamusia.
Hultajstwo przyłożyło mi pajączka do ręki stwiedzając:
- Pajońciek cie uglyz.
Wczułam się odpowiednio w rolę, odegrałam panikę, wezwałam na pomoc tatę, ale tego było Hultajstwu za mało.
- Telas mas bąbel!
Rozpaczam i ronię łzy z powodu bąbla. Ale jeszcze nie o to dziecku chodzi.
- Ty dlapaj tego bąbela!
Dopiero drapanie bąbela usatysfakcjonowało Smyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz