Wieczór, czas kąpieli. Smyk oczywiście na hasło "Idziemy się kąpać" wrzeszczy NIE! i chowa się pod stół. No dobrze. Wyczekuję dogodnej chwili. Hultajstwo polało sobie sweterek wodą. Oj, jaka brzydka brudna plama! Cały bruszek brudny! Musimy go koniecznie umyć! Chdź spłuczemy tę brzydką plamę.
Smyk biegnie do łazienki, żeby zmyć plamę. A kiedy już woda leje się z
kranu, bez problemu pozwala się rozebrać i sam wchodzi do wanny.
Przed
snem trzeba umyć zęby. A czy ktoś próbował zrobić to wbrew woli
dwulatka? Do łazienki idziemy z pluszowym pieskiem. Jedną szczoteczkę
dostaje do ręki Hultajstwo. Wyciskam na tę szczoteczkę odrobinę
niewidzialnej pasty i Smyk szoruje ząbki pieskowi. Krzyś myje ząbki pieskowi a mama myje ząbki Krzysiowi! Smyk posłusznie otwiera buzię i pozwala sobie umyć wszystkie 20 mleczaków.
Ranek,
po przebudzeniu. Trzeba dziecku zmienić pieluchę i ubrać. Smyk już
wyduldał swoje kakao, ale nie pozwala mi zrobić ani jednego ani
drugiego. Naciąga na siebie kołdrę i kładzie się na brzuchu. Ale brudna ta pielucha! Fuj! Blau! Cała piżamka jest też od niej brudna! I Łóżko! OK, pielucha zmieniona. Hultajstwo fika po łóżku, ale ubrać się nie pozwala. Chwytam go za stópki. Ale zimne stópki! Pochucham ci na nie troszkę. (chucham) Założymy skarpetki, żeby stópki nie były takie zimne, dobrze?
Po chwili podobnie z rączkami, a spodnie pozwala już sobie założyć bez
problemu. Czasem najpierw ubieramy pieska, potem Krzysia (schemat jak
przy myciu ząbków).
Oj, męczące te podchody...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz