czwartek, 29 marca 2018

Urodziny, dzień radosny, pełen słońca, woni wiosny. (2008-03-10)

W sobotę skończyłam 35 lat.
Tak, w dzień kobiet. 
Nie, nie wpadłam z powodu cyferki w żadną depresję.
Tak jak w tym urodzinowym wierszyku, w sobotę pachniało piękną wiosną. W niedzielę z resztą też, było prawie plus 20 stopni i piękne słonko (w przeciwieństwie do tego co widziałam w TV co się działo na wschodnim wybrzeżu).
W sobotę rano, jak już to sobie wcześniej zaplanowałam, wysłałam męża na zakupy a ja ze Smykiem pojechaliśmy do mojego ulubionego ogrodu rododendronowego. Nie byłam tam od miesiąca i bardzo byłam ciekawa co teraz kwitnie. Dotarliśmy tam zanim jeszcze wyschła rosa i nadciągnęli inni spacerowicze. Nie zawiodłam się - było pięknie. 
Nie mogłam zdecydować, które zdjęcie tu zamieścić, ale niech będzie to, a reszta - wiadomo gdzie.
 
 
Kilka dni przed urodzinami zaczęły przychodzić kartki z życzeniami:
 
 
Za wszystkie życzenia przysłane i tą tradycyjną pocztą, i elektroniczny - bardzo dziękuję. To miło wiedzieć, że mimo odległości i nikłej szansy ponownego spotkania, ktoś ciągle jeszcze o mnie pamięta.

Nie obyło się bez milutkich niespodzianek. Najpierw tuż przed urodzinami dostałam przesyłkę od Splocika, która wiedziała, że jestem Rybką, ale nie wiedząc KIEDY dokładnie mam urodziny, wysłała przesyłkę w ciemno - i proszę jak doskonale trafiła! 
Po otworzeniu koperty moim zdumionym oczom ukazała się Sabrina Robótki, kartka z życzeniami, oraz piękna, zrobiona na drutach serwetka oraz szydełkowe serduszko. Obie rzeczy zrobione przez Splocika oczywiście. Serduszko zdobi teraz kluczyk do szkatułki z biżuterią, a serwetka znalazła swoje miejsce na komódce w sypialni poza zasięgiem lepkich i często niezbyt czystych łapek Hultajstwa.

Drugą niespodziankę sprawiła mi Kasia przysyłając książkę (przyszła dokładnie w dniu urodzin): Przekleństwo Adama by Bryan Sykes.
 
A na koniec prezent, który zrobiłam sobie sama. Jako osoba bardzo mocno uzależniona od dziergania, kilka dni temu zamówiłam sobie włoczkę - z okazji urodzin. Bo dla nałogowca każda okazja jest dobra, żeby nabyć używkę, prawda? Oto ona:
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...