czwartek, 29 marca 2018

Smyk gotuje (2008-03-06)

Smyk rwie się do kucharzenia. Kiedy tylko ja coś pichcę, przysuwa sobie krzesło do szafki lub kuchenki i domaga się aktywnego uczestnictwa w procesie przygotowywania posiłków. Wlewa do garnków wodę a potem wsypuje podawane przeze mnie składniki, miesza, podnosi pokrywki, sprawdza czy wszystko dobrze się gotuje. Wie, że ma uważać, żeby się nie oparzyć bo płyta kuchenki jest gorąca, o czym mu zresztą nieustannie przypominam.
Wczoraj Hultajstwo przyciągnęło sobie krzesło do lodówki w taki sposób, żeby otworzyć drzwiczki stojąc na krześle. Wyciągnął sobie jajko, z szafki miseczkę i zabrał się za rozbijanie jajka z czym miał trochę kłopotu, ale w końcu zawartość skorupki wylądowała w miseczce. Z szuflady zaczął wyciągać po kolei różne narzędzia kuchenne i przy ich pomocy znecał się nad jajkiem: ubijał, ucierał pałką, usiłował przewrócić na drugą stronę, mieszał, dziubał  i kroił. W końcu postanowił ugotować to co przyrządził. Wyciagnęłam patelnię, nalałam odrobinę tłuszczu, do jajka dodałam trochę soli i Smyk wylał zawartość miseczki na patelnię. Chwila smażenia, kiedy to musiałam powstrzymywać Smyka od mieszania, i wyszło nam coś pomiędzy jajecznicą a jajkiem sadzonym.
Pierwszy kęs został skonsumowany z dumą i smakiem, drugi został wypluty i to był koniec konsumpcji.
Wprawdzie Hultajstwo chciało usmażyć jeszcze jedno jajko, ale tym razem sięgając do lodówki spadł z krzesełka i uderzył się w nóżkę.
I co wtedy zrobił Smyk? Ano otworzył sobie zamrażalnik (na dole lodówki), wyciągnął specjalną saszetkę z lodem do przykładania na obolałe miejsca, usadowił się na kanapie i zaczął sobie przykładać lód do bolącej nóżki wołając Au!

*      *      *
Jeszcze kilka słów na temat południowej drzemki w przedszkolu Krzysia. Pora spania jest od 12 do 2. Panie kładą dzieci spać zaczynając od tych co wiedzą, że najwcześniej zasypiają, a tym co jeszcze nie są takie śpiące dają jeszcze chwilkę. 
Panie pomagają zasnąć dzieciom, bo w grupie Krzysia dzieci to dwu i trzylatki i większość 
z niech nie potrafi jeszcze sama się położyć i zasnąć. Jeśli jakieś dziecko nie chce spać to 
nie musi, ale ma leżeć na swoim materacyku, żeby nie przeszkadzać innym dzieciom. 
Dzieci raczej śpią, bo mają co rano zaplanowane "wietrzenie" czyli brykanie na placu 
zabaw i inne ciekawe, acz nieco wyczerpujące zajęcia, więc w południe są już zmęczone. W odróżnieniu do przedszkola, które ja pamiętam, w czasie leżakowania nie panuje cisza, ale gra muzyka z magnetofonu. Spokojna, ale wcale nie taka cicha. Dzieciom wydaje się 
to nie przeszkadzać (Smykowi w domu telewizor też nie przeszkadza w spaniu).  Dzeci nie są przebierane w piżamki, tylko panie ściągają im buty. Nie wiem czy o drugiej dzieci są budzone, raczej nie, bo widziałam w innych grupach, że niektóre dzieci już się 
bawiły a jeszcze kilka maluchów spało. Smyk zasypia jako jedno z pierwszych dzieci i 
budzi się mniej więcej po 1.5 godzinie, w porze, kiedy po niego przychodzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...