Latem kupiłam na yard sale trochę nici na szydełkowe serwetki.
Niektóre szpulki były napoczęte. Do jednej paczuszki dołączona była
resztka czerwonych dość grubych nici. Tyci tyci. Uśmiechnęłam się do
siebie kupując je, bo ja też nie potrafię wyrzucić najmniejszej resztki
jakiejkolwiek włóczki.
Pomyślałam sobie, że tej reszteczki pwinno wystarczyć na podkładkę pod kubek.
Wystarczyło, i to na 4 podkładki, chociaż do wykończenia ostatniej musiałam użyć... innej resztki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz