W poniedziałek zabrałam Smyka do dentysty. Przy ostatnim
czyszczeniu zębów okazało się że ma kolejny ubytek, który należało
wypełnić.
Choć gołym okiem nie było tego widać, dziura była tak duża, że dentysta zadecydował, że należy na ząb nałożyć koronkę.
I teraz Smyk ma srebrzysty uśmiech jak się mocno śmieje
(koronka jest na czwórce), ale mi wcale nie jest do śmiechu. Dla mnie to
porażka - nie dopilnowałam jak należy.
Nie mogę się z tym pogodzić, ciągle się tym gryzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz