czwartek, 29 marca 2018

Porzeczki (2008-07-17)

W ogródku mamy mały maliniak - Hultajstwo uwielbia zajadać malinki prosto z krzaka.
A że mamy kilka gatunków, więc musi spamiętać które może zrywać a których nie, ponieważ różne gatunki nadają się do zjedzenia mając inny kolor (mamy też białe, albo raczej żółte maliny). O jeżynie nie wspominając.

Kiedy zabraknie malin, co zdarza się często, bo Smyk ma spory apetyt i dość pojemny brzuszek, udajemy się przed dom, gdzie nasi poprzednicy posadzili czerwoną porzeczkę.
Zrywam pełną miseczkę porzeczek, opłukuję wodą, siadamy na schodku przed domem i zajadamy. 

Początkowo Smyk odrywał każdą kuleczkę i wsadzał do buzi, postanowiłam więc nauczyć go jak można szybciej zaspokoić swoje łakomstwo.

Trochę było przy tym śmiechu bo jak Mały wsadził do buzi całą kiść porzeczek to tak mocno zaciskał zęby, że odgryzał to co wystawało na zewnątrz, ale szybko nauczył się, że musi rozchylić lekko zęby i wtedy można wyciągnąć ogonek a kuleczki zostają w buzi.

Mały leniuszek wykoncypował, że najlepiej będzie jak to mama będzie mu wkładała kiście do buzi i pociągała za ogonek, a jemu pozostanie tylko spałaszować owoce.

Tak więc siedzimy sobie na tym schodku, w miłym popołudniowym cieniu i zajadamy się porzeczkami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...