czwartek, 29 marca 2018

Śmieciara (2008-07-18)

Zaraz za pociągami, śmieciara plasusje się na kolejnej  pozycji na liście ulubionych pojazdów Hultajstwa.
Co piątek rano przejeżdża naszą ulicą i opróżnia pojemniki ze śmieciami. Najpierw jedzie jedną stroną ulicy, potem drugą. Przy każdym domu specjalny wysięgnik obejmuje pojemnik, podnosi go do góry, opróżnia i opuszcza na dół, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk tsss. Nieco później przyjeżdża inna śmieciara po recykling lub śmieci ogrodowe (na zmianę w jednym tygodniu recykling, w kolejnym ogrodowe).

Zimą czatujemy przy kuchennym oknie. Latem otwieramy wejściowe drzwi a jak jest bardzo ciepło to siadamy na schodku i czekamy. Na zwykłą śmieciarę zawsze się załapujemy przed wyjazdem do przedszkola/pracy. Czasami mamy też szczęście do tej drugiej.

Jak widać - piątek to dzień szczególny dla Smyka.

Wczoraj popołudniu Smyk dorwał się do jednej z szafek kuchennych. Powyciągał szelkie roboty kuchenne, a nawet nie używany dzbanek bezprzewodowy aż w końcu dotarł do zakamuflowanej na samym końcu szafki sokowirówki. Bardzo zaintrygował go pojemnik na odsączone po odwirowaniu odpady, który nie stanowi integralnej części sokowirówki, a jest dostawiany pod wylot.

Wytłumaczyłam dziecku co to jest i do czego służy. W małej acz rezolutnej główce Smyka informacje zostały przetworzone: odpady, wyrzucać, śmieci itd.

W pewnym momencie widzę, że z pojemnikiem o którym mowa zmierza do drzwi wyjściowych. 

Otwieramy drzwi i wychodzimy na zewnątrz. Hultajstwo zdecydowanie idzie w stronę ulicy, ja za nim, ciekawa co tym razem wymyślił. Podchodzi do samej ulicy i pieczołowicie umieszcza pojemnik przy samym krawężniku tuż obok wybetonowanego dróżki do garażu i zaczyna mi coś tłumaczyć.

Przyznam, że dopiero po jakiś 15 minutach załapałam o co chodzi w tym podnoszeniu rączek do góry i wydawaniu dźwięku tsss i to dopiero jak padły słowa: Blau - papa! (blau to po smykowemu wszystko co brudne).

Moje dziecko po prostu wystawiło pojemnik przed dom, żeby śmieciara zabrała śmieci!.

A potem czekaliśmy dość długo aż przyjedzie, aż w końcu udało mi się  przekonać dziecko, że śmieciara przyjedzie dnia następnego i wtedy zobaczymy jak zabiera śmieci. Jednak nie pozwolił ruszyć z miejsca swojego pojemnika.

Razem wystawiliśmy jeszcze pojemniki ze śmieciami i recyklingiem a wieczorem zabrałam pojemnik sokowirówki do domu tak, żeby Smyk tego nie widział.

Dzisiaj rano obserwowaliśmy jak nasze śmieci znikajł w otchłani śmieciarki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...