Hmmm...
A będąc w temacie pieluch - wczoraj zaczęliśmy, w formie zabawy, naukę
siusiania do nocnika. Bobasowi BARDZO spodobało się siedzenie na
nocniku, tym bardziej, że bez spodni i pieluchy, a to mały Hultaj
uwielbia. Potem mama produkowała się tłumacząc, że do nocnika robimy
siusiu i kupkę i akurat tak się złożyło, że Smyk zrobił siusiu (czysty
przypadek bo godzinę później nasikał na podłogę...), były zachwyty,
owacja, Bobas dumnie SAM wylał zawartość to toalety i spłukał, poczym
usiłował sobie wsadzić nocnik na głowę. Dostał miskę w takim samym
kolorze i paradował z nią na głowie po całym domu, spuszczał ją sobie na
twarz i wołał uuuuu i bardzo podobał mu się ten dudniący dźwięk, który powstawał.
Od wczoraj nocnik jest bardzo atrakcyjnym nowym "krzesełkiem" Smyka, ciekawe kiedy zaskoczy, że siedzenie to efekt uboczny?
Potty training (ang.): nauka załatwiania się do nocnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz