Na wielkanocnym spacerze nie tylko syciliśmy oczy kolorami kwiatów.
Czekały na nas niespodzianki tak nieoczekiwane, że nigdy bym nie
pomyślała, że do takich spotkań może dojść na zwykłym spacerze. A
wszystko za sprawą ptactwa.
Kaczek, gęsi, a nawet mew jest u nas sporo i ich widok nikogo nie dziwi.
Ale widok stadka czapli - tak!
Przez chwilę obserwowaliśmy kolonię czapli modrych. Tutaj trochę informacji na temat czapli modrej.
Inni obserwatorzy twierdzili, że para ma na drzewie gniazdo z młodymi
- tych akurat nie udało nam się zobaczyć ani usłyszeć, więc nie wiem
czy to prawda. W każdym razie, trochę się działo w okolicach czubka
drzewa, czaple latały wokół, lądowały, startowały, prezentowały czuby i
wdzięcznie wyginały szyje. Udało mi się nakręcić krótki film, choć jakość nie najlepsza, bo przy dużym przybliżeniu a bez statywu trudno mi było utrzymać rękę w bezruchu.
Pierwszy raz w życiu widziałam czaple w takiej ilości i z tak bliska.
Ale to widok innego ptaka wprawił nas w osłupienie. Wprost oczom nie
mogliśmy uwierzyć, kiedy na swej drodze spotkaliśmy przechadzającego się
wolnym krokiem pawia!
Pawia, który wogóle się nas nie bał - udało mi się podejść na
odległość metra i dopiero wtedy ptak odchodził niespiesznie w swoją
stronę.
Niestety, nie raczył zaprezentować piękna ogona w całej krasie, ale nawet ze złożonym wyglądał pięknie.
Po prawie dwugodzinnym spacerze, mama i tata byli skłonni wracać do
domu, ale Hultajstwo nadal wykazywało nadmiar energii. Rodzice usiedli
więc na ławeczce i zażartowali z dziecka, żeby złapał kaczkę. Dziecko
dało się wpuścić w maliny ale jak łatwo się domyślić, kaczki złapać mu
się nie udało. Za to trochę sobie pobiegał i ostatecznie zmęczył się, a o
to przecież chodziło. Tutaj filmik.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz