czwartek, 29 marca 2018

Rozczulający poranek (2007-05-17)

Po ciężkiej nocy (Smyk się przeziębił i w nocy było ciężko), Krzyś obudził się (o dziwo!) wyspany, uśmiechnięty i już z łazienki słyszałam jego "hultajskie" sapanie. Jak co rano dałam mu buziaka na Dzień Dobry i zapytałam czy i on mnie obdaruje całusem. Zazwyczaj moje pytanie przemija bez echa. Troszkę mi przykro, że dziecko nie chce mi okazywać czułości w ten sposób, ale tłumaczę sobie to tym, że to przecież chłopak, a faceci nie są tacy wylewni (nawet mali faceci), a poza tym, jak się podał na tatusia z wylewnością to...).
A dzisiaj spotkała mnie niespodzianka! Dostałam buziaka w policzek, brodę i jeszcze raz w policzek. W sumie 3, albo 4 całuski, więc to nie był przypadek. I jeszcze objęcie za szyję i przytulenie. To był BARDZO rozczulający poranek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...