czwartek, 29 marca 2018

W obronie truskawek (2007-05-21)

Weekend był chłodny i deszczowy. W sobotę chmury straszyły i straszyły, ale udało nam się zjeść obiad na tarasie i pobawić się troszkę w ogródku. Tomek założył siatkę nad truskawkami, bo ostatnio naszą grządkę upodobał sobie jeden ptaszek i wybrał ją na stołówkę, skutecznie podjadając wszystkie dojrzałe owoce. Ten ptaszek to Western Scrub-Jay (Aphelocoma californica):

 
Zdjęcia ściągnięte z internetu, bo mojego autorstwa ciągle jeszcze są na kliszy w aparacie.
Potem Tomek zainstalował zraszacze do podlewania grządek i trawnika i mieli ze Smykiem frajdę przez pół dnia ustawiając zasięg natrysku i inne "parametry" przy lejącej się wodzie, więc obaj byli cali mokrzy ale przeszczęśliwi. Na koniec Tomek popodcinał gałęzie naszego dębu. Kupił taki specjalny sekator na długim kiju, więc nie musiał wchodzić na drabinę do każdej jednej gałązki. Teraz znowu można ganiać po trawniku bez obawy, że sobie ktoś wybije oko!
W niedzielę miało miejsce całodniowe podlewanie trawnika przez Naturę, więc siedzieliśmy w domu i grzaliśmy się przed kominkiem. Nawet nie było tak zimno, ale wilgotno a wtedy często rozpalamy na kominku i w całym domu robi się zaraz tak miło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...