kończyłam nareszcie sweterek w różowe stokrotki. Zaczęłam go jeszcze w
styczniu czy lutym, przed wylotem do Polski a po powrocie miałam już
kilka innych projektów w głowie i straciłam serce do nieskończonej
robótki. I pewnie podzieliłby los kilku innych nigdy nie skończonych
swetrów gdyby nie to, że już powiedziałam koleżance, że go zrobię na
urodziny córki, więc głupio by było teraz go jej nie dać.
Zdjęcia można obejżeć na Foto Forum: http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,916,63420888.html oraz w albumie Dzieło Rąk Moich (te same fotki, w końcu ile można napstrykać zdjęć jednego swetra?).
W zasadzie to dzieło zostało zakończone już ponad tydzień temu, głównie dzięki dwóm finałom w telewizji (Dancing with the Stars & American Idol)
- siedziałam, słuchałam i dzielnie zszywałam (wszywania rękawów nie
znoszę!). Tutaj ukłon w stronę Bobasa, że spał i pozwolił mi skupić
uwagę na czymś innym a nie tylko na swojej kochanej małej osobie.
Niestety
nie udało mi się zrobić zaraz zdjęcia, potem był długi weekend (na
który przyjechał do nas chrzestny Krzysia), a potem dowiedziałam się o
śmierci babci i jakoś nie miałam ochoty pisać o różowych sweterkach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz