W tym roku nie robiłam ani Mikołajków do zawieszenia na choinkę, ani 
bombek, choć zgromadziłam zapasik cyerwonzch. gotowych do przybrania w 
szydełkowe sukienki. W tym roku wzięło mnie na szycie.
Kupiłam po kawałku materiału w bożonarodzeniowe motywy, przetworzyłam
 to, czego naoglądałam się w necie i wyprodukowałam kilka 
zawieszek-serduszek:
Serduszka mają jakieś 12 cm i są dość lekkie, bo wypchane watą 
syntetyczną. Mogą zawisnąć na choince, ale u mnie ozdabiają inne 
sprzęty: łóżko, haki do zasłon, komódkę.
Część serduszek ozdobionych jest szeroką wstążką. Kilka lat temu 
kupiłam ją nie sprawdzając ile jej jest na szpulce. Okazało się, że było
 jej około jednego metra. Podobała mi się bardzo, ale nie było jej do 
czego wykorzystać. Wyciągnęłam usztywniające brzegi druciki i naszyłam 
na czerwony materiał. Zdjęcia tego nie oddają, ale brokat ładnie 
połyskuje.
W pierwszych sercach starałam się przyszyć tasiemkę zszywając oba 
kawałki materiału - efekt nie był spektakularny, więc wymyśliłam coś 
innego. Po zszyciu obu części, po wypchaniu watą, doszyłam małe 
plastikowe kółeczko i przez nie przeciągnęłam tasiemkę. Tak wygląda dużo
 lepiej.
W pierwsze serca wpychałam watę z boku - znowu nie najlepsze 
rozwiązanie, szew nie wychodził mi zbyt estetycznie. W kolejnych sercach
 otwór do wpychania waty jest z tyłu - efekt końcowy dużo lepszy. W 
związku z tym, że szew jest jednak widoczny, tył serduszek jest z 
gładkiego materiału (białego lub czerwonego), żeby od razu było wiadomo,
 która strona to przód, a która to tył. Mam wprawdzie pomysł jak 
zamaskować zszycie, ale w tym roku nie miałam odpowiednich materiałów, a
 nie chciałam już robić więcej zakupów.
Większość z tych serduszek ma już przypisanych nowych właścicieli.
Na dziś zostają u mnie trzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
- 
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
- 
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
- 
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...




 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz