piątek, 30 marca 2018

Serwetka (2008-09-29)

Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach liceum oraz studiów zrobiłam na szydełku kilka serwetek.

Po bardzo długiej przerwie, jak by nie było, kilkunastoletniej, znowu zrobiłam serwetkę. 

A to wszystko dzięki Splocikowi, która mnie lekko popchnęła w kierunku szydełka przysyłając na urodziny Sabrinę Robótki. Przecież gazetka nie mogła zalegać na półce i kurzyć się, prawda?

A oto efekt moich przeprosin z szydełkiem:
 
 Sabrina Robótki 6/2007, Model 17 
Nici: Royale Classi Crochet Thread (100% Mercerized Cotton), Size 10
Szydełko US 7 (1.5 mm)

Nici, produkcji węgierskiej,  kupiłam na jakiejś Garage Sale - kolor brzoskwiniowy pasuje do koloru ścian w pokoju, które są nieco ciemniejsze, ale w tej samej tonacjji. 

Im bliżej było do końca pracy, tym bardziej przebijał kartonik, na który były nawinięte nici a we mnie rosła pewność, że nici zabraknie. Ale udało się! Zostało mi jakieś 2-3 metry, czyli zużyłam prawie całe 320 metrów.

Serwetka powstała z myślą o stoliku, niestety moja wyszła o 23 cm większa niż ta w Sabrinie: moja ma średnicę 56 cm i jest troszkę za duża na stolik, co widać na zdjęciu powyżej.
 
Na tym zdjęciu lepiej widać kolor, choć w rzeczywistości jest on jeszcze bardziej brzoskwiniowy.

Już w trakcie pracy Hultajstwo wymyślił nietypowe zastosowanie serwetki, nieco inne niż planowane przeze mnie: zwijał sobie serwetkę w rulonik i oświadczał mi, że to yła, czyli rura. Po wykrochmaleniu i napięciu dał jej spokój przez jeden dzień, po czym znowu potraktował jak swoją zabawkę. Do zwijania w rulonik dołączył zakładanie na głowę - przez dziurki wszystko widać a jednak głowa schowana! O zwyczajnym miętoleniu w rączce i zbijaniu w kulkę nie wspomnę...

W chwili obecnej serwetka przypomina bardziej balonik pęknięty przez Prosiaczka w Kubusiu Puchatku niż serwetkę, mam jednak nadzieję, że z czasem Smyk przywyknie się do ozdób na stoliku i da im spokój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...