W  przedszkolu dzieci miały zajęcia tematyczne o Wikingach. Pani 
czytała im opowiadania, pokazywała obrazki. Potem dzieci  miały wykonać 
obrazek wzorowany na obrazku pani (kolorystyka i motywy): statek 
Wikingów na morzu. Miały też wymyślić swoją własną opowieść o Wikingach.
Obrazek wyszedl Smykowi całkiem nieźle:
Sam statek i żagiel zostały wycięte przez panią, i jedynie ozdobione i przyklejone przez Smyka.
Ale przyznać muszę, że "Viking Story" Hultajstwa wprawiła mnie w osłupienie. 
Poniżej oryginał w języku Szekspira, który zapewne przewraca się w 
grobie jak słyszy angielszczyznę w wykonaniu mojego dziecięcia. Opowieść
 spisana rzez panią:
Dla niewładających angielskim, moje nieudolne tłumaczenie - 
nieudolne, ponieważ dość trudno oddać w tłumaczeniu naturę błędów 
gramatycznych:
Smykowa opowieść o Wikingach
Dawno, dawno temu płynęli sobie Wikingowie łodzią. I płynęli wodą. I wtedy też daleko, daleko. 
I
 wtedy wielka noc. I wtedy Naprawdę Ogromna Woda z Naprawdę Wielkim 
Rekinem - zjadł 1 osobę, wskoczył do wody i popłynoł do domu. Szybko 
płynoł. A tam wieloryb popłynoł w wodzie z rekinem. Przeskoczył nad 
rekinem, przeskoczył nad pagórkiem i zjad 5 ludzi. I przeskoczył nad 
pagórkiem. Rekin popłynoł daleko (za) wodospad, wtedy rekin popłynoł i 
zjad rybę. Rekin popłynoł nad Żarłaczem Błękitnym, wyszedł z domu i do 
wody. I wyszedł z wody i wskoczył do wody i połynoł do domu. 

 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz