piątek, 30 marca 2018

Smykowe mini rozmówki (2008-09-11)

Smyk stanłą mi na duży palec u nogi. Lato, więc nie miałam ani skarpetek ani kapci na nogach, więc zabolało.

- Ała!, pochlipuję sobie.
- Mama! A hapi!, dziecko nakazuje mi być wesołą...
- Jak mam być wesoła jak mnie boli?!, pytam zbolałym głosem.

Hultajstwo pędzi do kuchni, przynosi z zamrażalnika saszetkę z lodem i przykłada mi ją do zdeptanego palca.

- Już mi lepiej...
- Mama! A hapi?

*          *          *

Siedzimy sobie na tarasie. Ja popijam herbatkę, Hultajstwo "gotuje" w swoich maleńkich plastikowych naczyniach. Gotową potrawę przelewa do innych naczyń przy czym oblewa sobie koszulkę. Bezwiednie wyrywa mu się:

- Oh man! (O rany!)

*          *          *

Na podłodze leży zdechła mucha. Znajduje ją Smyk, wskazuje paluszkiem i woła:

- O!.
- Nie dotykaj jej!, wołam w obawie, że Hultajstwo zechce również sprawdzić jak mucha smakuje...
Smyk z poważną miną macha paluszkiem i mówi:

- DON'T!

*          *          *

Inne ciekawe określenia ze słownika Smyka:

jik (wilk), diku (dziękuję), badi (wodospad), siri (płatki do mleka), moś (most)

Ponadto namiętnie używa All done! zamiast Już! kiedy coś skończy np. jeść.

A ulubiona kolejka Toby to w ustach Smyka Tibi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...