- Ała!, pochlipuję sobie.
- Mama! A hapi!, dziecko nakazuje mi być wesołą...
- Jak mam być wesoła jak mnie boli?!, pytam zbolałym głosem.
Hultajstwo pędzi do kuchni, przynosi z zamrażalnika saszetkę z lodem i przykłada mi ją do zdeptanego palca.
- Już mi lepiej...
- Mama! A hapi?
* * *
Siedzimy
sobie na tarasie. Ja popijam herbatkę, Hultajstwo "gotuje" w swoich
maleńkich plastikowych naczyniach. Gotową potrawę przelewa do innych
naczyń przy czym oblewa sobie koszulkę. Bezwiednie wyrywa mu się:
- Oh man! (O rany!)
* * *
Na podłodze leży zdechła mucha. Znajduje ją Smyk, wskazuje paluszkiem i woła:
- O!.
- Nie dotykaj jej!, wołam w obawie, że Hultajstwo zechce również sprawdzić jak mucha smakuje...
Smyk z poważną miną macha paluszkiem i mówi:
- DON'T!
* * *
Inne ciekawe określenia ze słownika Smyka:
jik (wilk), diku (dziękuję), badi (wodospad), siri (płatki do mleka), moś (most)
Ponadto namiętnie używa All done! zamiast Już! kiedy coś skończy np. jeść.
A ulubiona kolejka Toby to w ustach Smyka Tibi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz