Hultajstwo to mały spryciarz. Bardzo lubi
obserwować jak w muszli klozetowej spływa woda. Jakiś miesiąc temu
musiałam skorzystać z toalety w sklepie, a tam - spłuczka na
fotokomórkę. Smykowi rozpracowanie tego patentu zajęło mniej niż dwie
minuty: znalazł odpowiednie miejsce, które zasłaniał rączką i odsłaniał
uruchamiając spłuczkę, a woda leciała ku radości mojego pierworodnego...
W
zeszły piątek Bobas jadł banana pokrojonego w plasterki a mama robiła
na drutach. Widać cały banan na takiego Smyka to za dużo i Hultajstwo
wypluło ostatni kawałek na talerzyk. Będąc w środku rzędu i nie chcąc
odrywać się od robótki aż przerobię do końca tłumaczę dziecku: Mamusia dokończy ten rządek a potem wyrzucimy to co wyplułeś do kosza na śmieci.
Bobas poszedł do kuchni, wyrzucił wyplutego banana do kosza na śmieci a talerzyk wsadził do zmywarki i na dodatek ją uruchomił.
Teraz
czekam, aż sam zacznie robić pranie (sądząc po tym co potrafii nieco
starsza pokrewna dusza, czyli Laura Uli, to może być tak mniej więcej za
rok...).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz