W ogrodzie za domem stoi sobie szopka, a w szopce taczki. Stare,
rozlatujące się taczki, posklejane "silver tape", które Tomek dostał od
Skota. W środku są jeszcze niedomyte i nie zdrapane resztki cementu,
który ktoś kiedyś w nich woził. Bobas strasznie sobie je upodobał. Jak
tylko jesteśmy w ogrodzie, leci do szopki, uderza łapką w drzwi, a kiedy
już jest w środku to zawsze poświęci chwilę na zabawę kółkiem taczek a
potem domaga się, żeby Go do nich wsadzić i wozić. Trzyma się rączkami
brzegów i siedzi dumny jak paw a tatuś/mamusia wozi go po ogrodzie.
Obok
szopki jest składzik drewna na kominek. Drewno przykryte jest
brezentem, żeby nie zamokło. Jak już Bobas się najeździ w taczkach,
kolejny gwóźdź programu to zabawa drewnem. Podnosi kawałki
drewna, ciągnie do taczek i wkłada do nich. Potem z tatusiem zawożą
wszystko na taras pod drzwi do pokoju, wyładowują i... kolejna rundka.
Bobas tak może bez końca.
czwartek, 29 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz